W niedzielę 25 kwietnia 2010 roku odbyła się 9. wycieczka Rajdu na Raty organizowanego przez Oddział "Sudety Zachodnie" w Jeleniej Górze. Pogoda zapowiadała się na tyle ładna, że na miejsce zbiórki przybyło prawie 40 osób i pies Misiek. Wyruszyliśmy z przystanku Apteka "Pod Koroną" w Cieplicach, by po krótkim spacerze odpocząć na wzgórzu gdzie podziwialiśmy wspaniałą panoramę Karkonoszy i Gór Izerskich. Co dociekliwsi sprawdzali swoją wiedzę krajoznawczą i podawali po kolei nazwy widocznych szczytów i skałek. W dole mieniła się woda w Stawach Podgórzyńskich.

Gdy zaspokoiliśmy pierwszy głód, zeszliśmy do miejscowości Marczyce. Przy stojących dwóch kamiennych krzyżach pokutnych obecni dowiedzieli się kiedy i dlaczego wystawiano takie obiekty. Są one bowiem pamiątką prawa, które pozwalało mordercy uniknąć kary śmierci. Musiał on jednak m.in. uzyskać przebaczenie rodziny ofiary oraz zabezpieczyć byt osieroconych dzieci. Spotkała nas tutaj miła niespodzianka. Nadjechały konno piękne dziewczyny i mogliśmy zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia.

Kilkadziesiąt minut później po pokonaniu dosyć stromego podejścia osiągnęliśmy najwyższy szczyt Wzgórz Łomnickich o nazwie Grodna \506 m n.p.m.\. Wśród okazałych skał uwagę przyciągają największe: Urwisko i Skalna Ściana. Na samym szczycie w XIX wieku postawiono jako romantyczną ruinę niewielki zamek. Dzisiaj faktycznie jest to już ruina, ale dawniej służył on jako miejsce zabaw. Nazwano go na cześć właściciela Zamkiem Henryka. Sama Grodna to wyjątkowy punkt widokowy tyle, że wyrosłe tu drzewa nieco zasłaniają już te wspaniałe panoramy.

Następnym celem naszej wycieczki było wzgórze o nazwie Witosza \484 m n.p.m.\ . Zanim jednak dotarliśmy na nie zwiedziliśmy jeszcze kościół p.w. Przemienienia Pańskiego w Staniszowie. Po drodze minęliśmy jaskinie, w których zamieszkiwał kiedyś Hans Rischmann. Posiadał on dar przewidywania przyszłości. Co ciekawe jego przepowiednie często sprawdzały się. Co prawda nieraz data była inna, ale sam fakt jakiegoś kataklizmu miał miejsce. Ba, przewidział on nawet dzień swojej śmierci. Powszechnie uważano, że posiadał zdolności przemieszczania się drogą powietrzną. Żył w latach 1590-1642, a dzisiaj niejednokrotnie stawia się go w jednym rzędzie z innym jasnowidzem Nostradamusem.

Wracając jednak do rzeczywistości : na szczycie Witoszy koło Staniszowa można zobaczyć pozostałość wysadzonego w powietrze po II wojnie światowej pomnika Bismarcka. Samo zaś wejście mimo, że trzeba włożyć weń sporo wysiłku, pokonując nie tylko strome zbocze, ale wiele skalnych stopni jest niczym w porównaniu z nagrodą jaka czeka na górze. Ta nagroda to oczywiście przepiękny i niepowtarzalny widok na Karkonosze i Kotlinę Jeleniogórską. Poza tym jest to tak zwany widok lotniczy zapierający z wrażenia dech w piersiach. Ponieważ takich miejsc jest w naszych górach tylko kilka naprawdę warto tutaj przybyć.

Doznawszy tak wspaniałych przeżyć podążyliśmy koło nowobudowanego osiedla "Słoneczna Dolina" w stronę Cieplic, by leśnymi ścieżkami dotrzeć na szczyt kolejnego wzniesienia o nazwie Sołtysia Góra \434 m n.p.m.\. Znajduje się ona na terenach Malinnika \obecnie Jeleniej Góry\ będącego samodzielną miejscowością aż do roku 1941. To właśnie tutaj w roku 1895 powstała stojąca do dnia dzisiejszego ceglana wieża widokowa. Na zboczu góry w latach 20-tych XIX wieku członkowie Męskiego Towarzystwa Sportowego zbudowali skocznię narciarską. Obiekt ten próbowano wyremontować w latach 70-tych XX wieku, ale niestety nic z tego nie wyszło. Muszę jednak powiedzieć, że w roku 1915 właśnie na zboczu Sołtysiej Góry dokonano jednego z pierwszych zjazdów narciarskich w naszym regionie. Niektórzy miejsce to nazywają Strzelecką Górą. Jest to poniekąd dopuszczalne, gdyż funkcjonowała tu kiedyś strzelnica sportowa.

I tak oto po przejściu 13 kilometrów doszliśmy do ulicy Wolności w Jeleniej Górze, gdzie szczęśliwie zakończyliśmy wycieczkę. Wspomnę tylko że prowadził ją piszący te słowa

- Krzysztof Tęcza.